Wyeliminowanie błędów żywieniowych - to konieczność

 

 Foto obszaru grzybiczego w dużym powiększeniu, zaczerpnięte ze strony internetowej Grzybica - stop

 Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim czytelnikom, zwłaszcza tym, którzy napisali komentarze. Z niektórych komentarzy wyczuwa się głęboką niewiedzę o funkcjonowaniu organizmu. Wg. mnie zbyt mało w edukacji poświęca się miejsca prawdziwym przyczynom chorób tak jak niezmiernie mało czasu,poświęca się właściwemu żywieniu i fizyce,szkoląc na uniwersytetach medycznych przyszłych fachowców od zdrowia.

Z mojego długoletniego doświadczenia wynika, że większość społeczeństwa odżywia się niewłaściwie. Potocznie uważa się, że zdrowe odżywianie to jedzenie surowizn. Ale zastanówmy się,  czy to jest korzystne dla przeciętnego Polaka? Np. promowana przez p. Maję Błaszczyszyn Dieta Diamontów, jest dietą złożoną z większości z surowych owoców. Uważam, że jest ona idealna dla Hindusów, gdzie powstała wśród nich w Indiach, ale dla Polaków, jako stała dieta, jest wg mnie nie za bardzo korzystna.

Po pierwsze wszystkie surowe pokarmy a szczególnie ich niestrawione resztki zalegając długo w jelitach fermentują i zakwaszają organizm. To powoduje rozwój grzybic, drobnoustrojów i różnych pasożytów, a to z kolei prowadzi do poważnych chorób nawet z nowotworami włącznie.

Po drugie, co może jest ważniejsze, wychładzają organizm, co w naszym klimacie jest niekorzystne. Duża część społeczeństwa o tym nie wie i jak DUKATI nie może zrozumieć związku zanieczyszczeń grzybiczych w jelitach z ich niewłaściwym funkcjonowaniem.

Przy okazji chcę powiedzieć jednemu z komentatorów  o ksywce chris13 , że nie zrozumiałem jego komentarza. Chyba komentarz napisał do innego wpisu niż mój i chodziło mu o dietę dr Jana Kwaśniewskiego. Do tej diety mam także dużo obiekcji i twierdzę że dobrze działa u większości osób przez pierwsze miesiące stosowania, a później jest różnie. Nie powinna dotyczyć całego polskiego społeczeństwa. Uważam, że jest ona dobra dla Eskimosów i tylko dla niektórych Polaków o 0 grupie krwi.

Ale wróćmy do tematu. Uważam, że za mało nagłaśnia się fakt, że grzybica wewnątrzustrojowa staje się bardzo poważnym problemem, gdyż obejmuje swoim zasięgiem ponad 80% społeczeństwa. Ze swoich doświadczeń, obserwując wyniki diagnostyk metodami Medycyny Informacyjno-Energetycznej jestem przeświadczony, że każda osoba po czterdziestce ma mniejsze czy większe kłopoty z grzybicą, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Nie omija to także dużej części społeczności dzieci i młodzieży.

Utarło się, że grzybicą zajmują się dermatolodzy. Specjaliści od medycyny naturalnej uważają to za duże nieporozumienie. Co prawda grzybicą można zarazić się w basenie, ogólnodostępnej toalecie czy przy wspólnych ręcznikach, ale przeważająca ilość przypadków grzybic rozpoczyna się w jelitach. Organizm walczący z grzybicą wewnętrzną usuwa ją na zewnątrz. Grzybica skóry czy stóp to przeważnie skutek od dawna rozwijającej grzybicy wewnętrznej.

Jeżeli występuje jakikolwiek z poniższych objawów, to może świadczyć o rozwoju w organizmie grzybów. Kto z Państwa ma chociaż dwa z poniższych faktów, np.:

     - leczył się kiedykolwiek antybiotykami?

     - przeżywa ciągłe zmęczenie?

     - ma biały nalot na języku?

     - zjada dużo słodyczy i bez nich nie wyobraża sobie życia

    - ma zawsze chęć zjedzenia czegoś słodkiego?

     - ma bóle głowy, zatok lub migreny?

     - ma objawy alergii?

     - ciągłe odchrząkuje?

     - ma problemy z wypróżnieniem,

    - ma gazy, wzdęcia, zaparcia czy biegunki?

     - ma zapalenie jelita grubego, swędzenie odbytu lub skóry?

     - ma różne niestrawności, bóle żołądkowe,

    - cierpi na zgagę, pieczenie gardła,

     - kłopoty z wagą czyli nadmierna nadwaga lub niedowaga?

     - ma problemy ze snem?

     - ma ogólne złe samopoczucie,

    - ma brak koncentracji czy kłopoty w nauce ?

     - objawy psychiatryczne, depresje (w tym maniakalne)?

     - nieprzyjemny zapach ciała lub z ust?

     - nadmierne wypadanie włosów?

     - ma wrażenie, że ma obniżoną odporność?

to może być pewnym, że ma istotny problem z grzybicą i zatruciem organizmu z jej powodu.

Coraz częściej spotykamy osoby, które uskarżają się na zespół niejasnych, na pozór niepowiązanych ze sobą chorobliwych objawów występujących jednocześnie. Osoby te kierowane są do różnych specjalistów medycznych, którzy nie znajdują przyczyny. Często takie osoby, z uwagi na liczbę dolegliwości, są brane za hipochondryków. W rzeczywistości hipochondria jest jedyną chorobą, której osoby z grzybicą wewnętrzną nie mają. Ostatnim ze specjalistów jest przeważnie psychiatra, który albo definiuje taką osobę jako przypadek psychiatryczny, zalecając dalsze zatruwanie organizmu środkami psychotropowymi albo stwierdza, że pacjent wmawia sobie te dolegliwości.

Gdy tak się dokładnie zastanowić i postudiować historię pojawiania się tych dolegliwości, to można dojść do wniosku, że pojawienie się tego stanu rzeczy nastąpiło po tym, jak medycyna akademicka zdecydowała się leczyć większość schorzeń przy pomocy antybiotyków, czyli produktami pleśni. Antybiotyk o szerokim spektrum działania zabija wszelkie bakterie w organizmie człowieka, nawet te fizjologiczne, przyjazne człowiekowi, które współzawodniczą o kolonizację przewodu pokarmowego z ich przeciwnikiem zwanym Candidą Albicans. Ten ustrój bakteryjno-drożdżowy, z pogranicza świata roślinnego, zamieszkuje dolną część jelit i spełnia ważną rolę trawienną, ale tylko do chwili, gdy jest w równowadze ze wspomnianą fizjologiczną, pozytywną florą bakteryjną.

Specjaliści twierdzą, że ta pozytywna flora, także kontroluje rozwój Candidy, odżywiając się nią. Całkowita flora bakteryjna jest zasiedlana u noworodka w jego rozwijającym się przewodzie pokarmowym z mlekiem matki. Dlatego tak ważne jest, by nowonarodzone dziecko było karmione piersią. Jednocześnie naturalna odporność noworodka powinna być z tym związana. Można znaleźć wiele opinii fachowców o dyskusyjnych szczepieniach w pierwszych tygodniach życia. Ale to powinien być osobny temat rozważań.

Kłopot ze zdrowiem zaczyna się w przypadku nadmiernego przerostu Candidy, którego przyczyny, oprócz działania antybiotyków, tkwią w:

     - zatruciu środowiska, chemizacji życia

     - obciążeniach cywilizacyjnych i obciążeniach toksycznych

     - osłabionym systemie immunologicznym,

     - stresie i wyczerpaniu psychiczno-fizycznym,

     - diecie bogatej w mięso, mleko i jego przetwory zawierające antybiotyki,

     - w lekach lub produktach zawierających sterydy, hormony itp.,

     - spożywaniu gotowych posiłków fast foods, hot dog, hamburger, pizza,

     - spożywaniu słodzonych i gazowanych napojów, keczupu, octu itp.

     - spożywaniu produktów pleśniowych, sfermentowanych i wędzonych,

     - spożywaniu małych ilości warzyw,

     - nadużywaniu kawy, alkoholu, nikotyny

    - braku ruchu,

     - przebywaniu w pomieszczeniach wilgotnych, z pleśnią,

     - obcowaniu z nieczyszczoną klimatyzacją,

     - narażeniu na promieniowanie jonizacyjne, rentgenowskie,

     - narażeniu na tzw. smog elektromagnetyczny.

Każdy grzyb (Candida to około 80% wszystkich patologicznych grzybów zamieszkujących organizm ludzki) zaczyna zapuszczać korzenie w tym przypadku w jelita swego żywiciela, perforując jego ściankę. Doprowadza to do sytuacji, która można by nazwać przeciekającym jelitem. Z niesłychaną prędkością grzybica zaczyna rozprzestrzeniać się wraz z krwią po całym organizmie. Rozpoczyna się kolonizowanie i rozprzestrzenianie drobnoustrojów, które odżywiają się naszymi składnikami pokarmowymi, zwłaszcza witaminami grupy B, stwarzając ich niedobory. Rozmnażające się grzyby wydzielają silne toksyny zatruwające cały organizm. Całe gromady grzybów zasiedlają organy o najmniejszej energii i obniżonej odporności. Często są to organy płciowe, jama ustna, zatoki itp.

Myślę, że warto zastanowić się, jak należy postępować by skutecznie walczyć z przerostem Candidy. Po pierwsze wyeliminować przyczyny powodujące jej niekontrolowany przerost.

Warto zapoznać się co radzą fachowcy. Posłużę się radą w tej sprawie znanego warszawskiego lekarza Dariusza Szymańskiego:

By pozbyć się grzybicy przede wszystkim należy zmienić zasady żywienia. Ważną rolę w żywieniu odgrywa tu grupa krwi i zgodność z własnym enzymotypem. Konieczna jest dieta bezcukrowa, tzn. bez cukrów prostych (chodzi mi tu o białą śmierć czyli sacharozę) oraz bez cukrów owocowych, gdyż grzyby, drożdżaki żywią się cukrami i potrzeba pozbawić ich szansy na przeżycie.

 Dieta przeciwgrzybicza powinna być także pozbawiona mąki pszennej i jej przetworów, wieprzowiny, mleka i wszelkich jego przetworów oprócz serwatki. Natomiast w diecie powinny znaleźć się produkty proste, najlepiej z upraw ekologicznych, nieprzetwarzane. Powinniśmy spożywać olej lniany, rzepakowy, oliwki, awokado, czosnek, przyprawy trawienne a pić niskomineralizowaną wodę o temperaturze od letniej do gorącej, ale nigdy prosto z lodówki. Jeżeli ktoś pragnie mieć bardziej skuteczną terapię, można zastosować duże dawki naturalnej witaminy C, gdyż ważne jest podnoszenie odporności organizmu.

Następnie dodatkowo można zastosować kilkukrotnie hydrokolonoterapię, która powoduje wypłukiwanie zagłodzonych grzybów z przestrzeni między kosmkami jelitowymi oraz eliminuje liczne toksyny odłożone w śluzie na ściankach jelita, co pozbawia nasz organizm kolejnego balastu. Zalecam stosowanie naturalnych preparatów enzymatycznych, antygrzybiczych w dawkach wzrastających, by nie doprowadzić do sytuacji gwałtownego obumierania grzybów w organizmie, co powoduje gwałtowne uwalnianie toksyn zawartych w grzybach. Może to wywołać początkowo zbyt bardzo złe samopoczucie. Pogorszenie przy każdej trafionej, skutecznej terapii to normalność. Dlatego trzeba to robić delikatnie, z dużym umiarem i pić przy tym dużo wody.

Bardzo podobały mi się rozważania dr Jana Pokrywki twórcy oryginalnej odkwaszającej Wody RedOx. Pan Doktor jest świetnym naukowcem i jednocześnie internistą praktykującym w Kłodzku, autorytetem w dziedzinie medycyny chińskiej. Oto co napisał p. Doktor w rozdziale Powszechne dziś błędy żywieniowe a niebezpieczny śluz TAN  swojej książki pt. Porozmawiajmy o akupunkturze

Starożytna medycyna chińska bardzo prosto i klarownie poucza nas jak mamy się odżywiać. Winniśmy postępować stosownie do strefy klimatycznej, w której przebywamy. Generalnie strefy te dzielą się na: gorące czyli tropikalne, ciepłe, umiarkowane, chłodne i zimne czyli polarne. Podobnie potrawy, ze względu na oddziaływanie na ludzki organizm możemy je podzielić na pięć kategorii: potrawy wyziębiające – w języku chińskim – Han, wychładzające – Liang, natury obojętnej – Ping, ogrzewające – Wen, oraz w końcu potrawy natury gorącej – Re.

Mieszkając w Polsce – żyjemy w klimacie umiarkowanym, chłodnym, dlatego jedzenie, które spożywamy winno być natury rozgrzewającej – Wen i obojętnej – natury Ping. Należy natomiast unikać wychładzających – natury Liang i wyziębiających – natury Han.

Współczesność niesie za sobą wielkie błędy żywieniowe. Pojawiły się różne nowe, nie sprawdzone przez pokolenia produkty odżywcze. Rozwój transportu spowodował, że dostępne są masowo owoce południowe. Reklamy zachęcają nas do spożywania surowej wody mineralnej i źródlanej w butelkach oraz wspaniałych napoi na bazie zimnej wody, cudownych (zdaniem twórców reklam) ekologicznych jogurtów z dużymi kawałkami owoców, z dodatkiem mleka w proszku. Niestety powszechnie zaleca się spożywanie mleka krowiego, surowych owoców i warzyw mamiąc nas wielką zawartością niezbędnych witamin i innych tzw. cenionych składników. Reklamodawcy, kierując się głównie chęcią zysku, opierają się na wątpliwych badaniach naukowych.

Rzetelne natomiast badania statystyczne w USA dowodzą, że pierwszą przyczyną marskości wątroby, w tym wielkim kraju jest nadmiar spożywanej witaminy A – beta karotenu – wchodzącej w skład wielu produktów spożywczych m.in. jako naturalny barwnik.

W praktyce jednak odżywiamy się głównie pożywieniem zimnym – wychładzającym i wyziębiającym. Napoje wzbogacamy np. kostkami lodu z surowej wody mineralnej, By taką masę pokarmową ogrzać fizycznie i energetycznie do temperatury, której wymaga proces trawienia, żołądek musi wydatkować wiele własnej energii, przez co staje się on z upływem czasu coraz słabszy zabierając energię ze śledziony – trzustki, powodując jej wychłodzenie, a i tak proces trawienia staje się coraz bardziej upośledzony i niedostateczny. Nie dość dobrze strawione resztki stanowią dla organizmu zbędny balast, który nie tylko odkłada się i tworzy nadwagę ale zatruwa cały organizm. Głównym składnikiem balastu jest galaretowata substancja, którą chińczycy nazywają Tan. Jej wagowo największym składnikiem jest związana z tą galaretą, bardzo trudna do usunięcia woda. Na środki odwadniające ww. substancja reaguje słabo i natychmiast po odwodnieniu środkami moczopędnymi śluz Tan ponownie zatrzymuje wodę. Gromadzenie w organizmie ciężkiego, lepkiego śluzu Tan jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia poprzez wychłodzenie narządów wewnętrznych. Ciało staje się wówczas nadmiernie i nienaturalnie ciężkie i utrudnione jest krążenie krwi, płynów ustrojowych i energii życiowej. Przyczyna tkwi w niewłaściwym funkcjonowaniu organizmu – wychłodzeniu, lub nawet wyziębieniu śledziony i trzustki.

Śluz Tan jest bardzo trudny do usunięcia normalnymi metodami, a proces gdy nie będzie zatrzymany, doprowadzić może do monstrualnej nadwagi, a w konsekwencji do śmierci. Widocznym przykładem gromadzenia się śluzu Tan i zanieczyszczeń w tkance podskórnej jest zjawisko określane mianem celullitis, najbardziej widoczne na wewnętrznej stronie ud i podudzi. Bywa powszechnie mylony z otłuszczeniem tego obszaru. Także wyraźnie wystający brzuch, twardy i sprawiający dolegliwości jest objawem gromadzenia śluzu Tan w tkance zaotrzewnowej.

Tkanki, mięśnie, mózg i narządy wewnętrzne takiego nieszczęśnika są w stałym głodzie. Wtedy to człowiek odczuwa brak energii i sił oraz niemal ciągły głód, drżenie mięśni itp. Głód ten nigdy nie ulega zadowalającemu zaspokojeniu, nawet po sutych, mocno kalorycznych posiłkach.

Przyswojone składniki pokarmowe zamiast zmieniać się w niezbędną dla organizmu energię życiową, ulegają przekształceniu w nieproduktywny śluz Tan, będący niczym innym jak gromadzącym się w luźnej tkance łącznej mukopolisacharydami, wiążącymi stale duże ilości wody i elektrolitów. Stan ten bywa przez podobieństwo zewnętrzne mylony z otłuszczeniem prostym, niestety nie ma on z nim prawie nic wspólnego. O ile otłuszczenie łatwo jest usunąć, o tyle śluz Tan, można usunąć jedynie poprzez długotrwałą dietę rozgrzewającą, dawniej trwającą niekiedy całe lata. Na szczęście proces rozgrzewania narządów wewnętrznych przyspieszają zabiegi energetyzujące takie jak akupunktura, ziołolecznictwo itp.

Niektóre osoby jednak nie dysponują już tak długim czasem życia, by proces rozgrzewania wychłodzonych narządów udało się przeprowadzić u nich skutecznie. Po prostu wcześniej niż uwolnienie się od śluzu Tan przyjdzie śmierć. Dlatego w takich przypadkach muszą zostać włączone ww. procedury przyspieszające odśluzowanie.

Obecnie dzięki możliwościom związanym z chelatacją EDTA możemy śluz Tan usuwać znacznie szybciej. Nie znamy szczegółowego wytłumaczenia tego zjawiska, ale po powtarzalnych efektach obserwujemy, że chelatacja oczyszcza narządy wewnętrzne przez co ociepla i rozgrzewa. Śluz Tan znika po pewnym czasie, pacjent gubi wtedy nadwagę np. 8, 10,15, a nawet więcej kilogramów. Jest to istotny postęp w przywracaniu zdrowia dzięki rozwojowi współczesnej technologii medycznej.

Produktami wybitnie zaśluzowującymi organizm człowieka są słodycze oraz mleko krowie. Wyziębiające są wszystkie surowe wody, woda mineralna, woda niegazowana i wszystkie produkty na bazie tej wody, w tym napoje takie jak m.in. piwo. Ponadto z przypraw wyziębia sól i kwas.

Produktami mniej wyziębiającymi, a zatem wychładzającymi są niemal wszystkie surowe warzywa i owoce.

Wyjątkami tu są z warzyw: czosnek (natury – Re, gorące), cebula i por (natury – Wen, ogrzewające), a z owoców dojrzałe słodkie mandarynki, brzoskwinie i morele (natury Wen, ogrzewające)..

Wystarczy użyć procesu kulinarnego – gotowania – by wychładzające i wyziębiające produkty zmienić w obojętne lub rozgrzewające. Dodatkowo, przyprawy rozgrzewające (pieprz, chili, imbir, kminek, majeranek, cynamon, goździki, itp.) podnoszą rozgrzewającą naturę potrawy. Chińczycy uważają, że podczas wrzenia ogień przenika do potrawy zmieniając jej naturę na cieplejszą. Np. woda mineralna – natury Han, wyziębiającej, gdy ją się przegotujemy staje się obojętna – natury Ping, i nie powoduje wyziębienia, nawet gdy potem jest spożywana jako chłodna, pomimo schłodzenia, wciąż jest natury Ping. I odwrotnie, woda surowa, nawet gdy ją podgrzejemy do 900 i spożywamy gorącą, nadal jest natury wyziębiającej. Warzywa i owoce wychładzające, po przegotowaniu stają się w większości obojętne natury Ping.

Może zabrzmieć to jak truizm, ale najlepszym pożywieniem dla człowieka w naszym klimacie jest po prostu porządna zupa, dobrze przyprawiona, a najlepiej przyrządzana zgodnie z prawem pięciu smaków, o którym to prawie od setek pokoleń naucza tradycyjna medycyna chińska. Dla uspokojenia dodam, że kuchnia staropolska nie odbiega zasadniczo w swoich zaleceniach od prawa pięciu smaków. Wystarczy poczynić jedynie kosmetyczne zmiany, a wszystko będzie w należytym porządku i zgodne z tym prawem.

Dieta wybitnie wyziębiająca – surowa nieprzegotowana woda, surówki – stale spożywane, jest szkodliwa nawet w klimatach tropikalnych i pustynnych.

Gdy mimo tych sugestii chcemy spożywać produkty wyziębiające i wychładzające, to należy równoważyć je potrawami natury gorącej - Re. W przeciwnym razie musimy liczyć się z następstwami wychłodzenia i w konsekwencji z gromadzeniem śluzu Tan, jak również z możliwością wielu innych chorób przewlekłych, degeneracyjnych wynikających przyczynowo z wychłodzenia organizmu.

Mocno rozgrzewające - Re – to: alkohol (15 - 20 gram na dobę w przeliczeniu na spirytus), kawa naturalna, przeróżne tłuszcze, mięso z rusztu itp. Wszystko jednak w umiarkowanej ilości bowiem nadmierne spożywanie potraw natury Re, czego klasycznym przykładem jest dieta nisko węglowodanowa dr Kwaśniewskiego, która doprowadza, w naszym klimacie, również do złych następstw - nadmiernego rozgrzania narządów wewnętrznych. Dieta ta, owszem jest optymalna ale w klimacie polarnym. Przejściowo może być użyteczna, a nawet, lecznicza, w sytuacji chorobliwego wyziębienia organizmu również w naszym klimacie, niemniej należy wiedzieć kiedy należy ją zastąpić już dietą normalną.

Reasumując uważam, że największą negatywną rolę odgrywa w problemie zdrowia, obecny powszechnie niewłaściwy styl życia, zatrucia cywilizacyjne i zły proces żywienia.